Sporo mówię o transseksualiźmie (pewnie ma to związek z faktem, że sama jestem transseksualna), ale czym właściwie jest transseksulizm i czym to się je? Nie raz i nie dwa byłam świadkiem jak mylono to pojęcie z innym zaburzeniem tożsamości płciowej, czyli transwestytyzmem. Więc przyjrzę się dziś tym dwóm pojęciom nieco bliżej i postaram się nieco rozjaśnić w głowach byście mogli unikać w przyszłości drobnych pomyłek.
A więc zacznijmy od tego czym jest transseksualizm. Na pomoc przyjdzie nam tutaj wikipedia, w której znajdziemy całkiem zgrabną definicję: Transseksualizm[1] (łac. transire → przechodzić; łac. sexualis → płciowy; łac. sexus → płeć[2]), transgenderyzm[1] – jedno z zaburzeń tożsamości płciowej, w którym identyfikacja płciowa nie zgadza się z płcią morfologiczną. Przyczyny tego zjawiska pozostają nieznane, rozpatruje się rolę czynników genetycznych, endokrynologicznych, neurorozwojowych i środowiskowych. Liczne struktury anatomiczne przejawiające dymorfizm płciowy, zwłaszcza w obrębie ośrodkowego układu nerwowego, swą budową przypominają u osób transseksualnych struktury anatomiczne przeciwnej płci morfologicznej. Zaburzenie to występuje z częstością 4,6 na 100 000 osób. Z uwagi na stres mniejszościowy prowadzi często do innych zaburzeń psychicznych. Leczenie, poza opieką psychiatryczną, obejmuje najczęściej 3 etapy: hormonoterapię, test życia i tzw. operację zmiany płci. Ustawodawstwo regulujące możliwość zmiany płci metrykalnej jest zróżnicowane.
Teraz zaś poczytajmy co ma do powiedzenia wikipedia o transwestyźmie: Transwestytyzm (eonizm, metatropizm, crossdressing) – polega na upodobnianiu się do osoby płci przeciwnej poprzez ubiór i zachowanie w celu osiągnięcia satysfakcji emocjonalnej (transwestytyzm podwójnej roli) bądź seksualnej (transwestytyzm fetyszystyczny). Jest przedmiotem badań seksuologii, seksuologii klinicznej, psychologii oraz psychiatrii. Na podstawie danych klinicznych można oszacować liczbę transwestytów na nie więcej niż 1% populacji mężczyzn (nie ma danych dotyczących transwestytyzmu wśród kobiet).
Bardzo łatwo można zobaczyć różnicę, właściwie bije ona nas w twarz mokrą szmatą i krzycząc: JESTEM TUTAJ!. W wypadku transwestytyzmu nie ma mowy o żadnych chemicznych, czy operacyjnych ingerencjach w ciało. Osoby transseksualne dążą do korekty płci i pełnego utożsamienia się ze swoją płcią psychiczną. Oczywiście nie jest regułą, że osoba transseksualna przechodzi pełne leczenie, czasem z powodu strachu lub problemów finansowych przechodzi je tylko częściowo lub wcale.
W wypadku transwestytyzmu mamy natomiast do czynienia z ubieraniem strojów i ogólną zmianą wyglądu by przypominać płeć przeciwną niż własna. Wnikanie o powód jest raczej bez sensu, nie ma co komukolwiek zaglądać do łóżka i sprawdzać jakie ma fetysze, czy co go odpręża w czasie wolnym. Swoją drogą ostatnio spotkałam się z ciekawym stwierdzeniem, że "męskie" lesbijki są właśnie transwestytami. Nie moja to opinia, ale spotkałam się z takową... Właściwie na przestrzeni lat kobiety ubrane po męsku i zachowujące się w męski sposób nie są już niczym dziwnym, więc i nie zaskakuje mnie, że nie ma żadnych danych na ten temat.
Mam nadzieję, że ta krótka i szybka analiza pomoże wam zrozumieć różnice w tych zupełnie innych przypadkach i na przyszłość pomoże uniknąć drobnych nieporozumień i pomyłek w nazewnictwie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz