niedziela, 28 października 2018

Marzenia

Bardzo was przepraszam kochani, że nic nie napisałam w zeszłym tygodniu. Powoli jednak okazuje się, że jeden tekst na tydzień może być czasem trudny do napisania z przyczyn od mnie nie zależnych. Ale już do was wracam z dość istotnym jak mi się wydaje tematem. Marzenia - ludzka siła napędowa do działania. Któż nie marzy i któż nie dąży do realizacji marzeń?

Ale o czym może marzyć taka kobieta jak ja? Właściwie rzucam się w tej chwili trochę z młotyką na słońce, jak by nie patrzeć ile ludzi tyle marzeń chociaż często się one pokrywają. Więc nie mogę wypowiedzieć się za inne transseksualne kobiety, jedynie mogę podać siebie jako przykład. Chociaż nie jestem pewna, czy jestem idealnym przykładem. Bardzo odstaje od polskiego środowiska transpłciowego co nie raz i nie dwa słyszałam. Jednak nie skupiajmy się na tym.

Czasem mam wrażenie, że jestem tak zgorzkniała różnymi negatywnymi sytuacjami z mojego życia że marzenia są mi obce. Oczywiście to nie jest prawda, to tylko chwilowe stany depresyjne. Wielu osobą może się wydawać, że moim największym marzeniem jest skończenie korekty płci. Nie jest to prawdą. Zakończenie leczenia jest celem do osiągnięcia, a dawno temu kiedy zdecydowałam się na podjęcie tego kroku owszem mogłam go nazwać marzeniem które udało mi się zrealizować.

Moim największym marzeniem jest stworzenie rodziny, dla wielu trąci to pewnie banałem... Jednak dla mnie jest to jedno z największych i najważniejszych marzeń. Pod słowem "rodzina" kryje się dla mnie stabilizacja, oczywiście można ze mną tutaj polemizować. Ale jak wspominałam to moje własne odczucia. Zresztą z rodziną wiąże się kolejne marzenie, czyli ślub. To już mniej zaskakuje bo w sumie ile z nas jako dziewczynki nie marzyło o białej sukni i całej tej ślubnej pompie? Jakbym dokładnie przeanalizowała swoje odczucia związane z tym marzeniem na pewno dokopała bym się do drugiego jak i trzeciego dna. Może kiedyś się tym zajmę.

Takim bardzo osobistym marzeniem jakie posiadam jest ukończenie książki, którą zaczęłam pisać dawno temu i wydanie jej. Jest to o tyle trudne, że kompletnie mi brakuje weny. Tekst zaczął powstawać jako luźne opowiadania na blogu i teraz jest mi bardzo ciężko go rozwijać. Ale nie poddaje się i mam nadzieję, że w końcu ujrzy światło dzienne. Są też w moim sercu takie marzenia o których nie mówię głośno nikomu, osoby które dobrze mnie znają nie potrzebują żebym o nich mówiła. A reszta świata nie potrzebuje tej wiedzy, są zbyt prywatne.

Jak widzicie moje marzenia nie są niezwykłe, raczej przyziemne. Nic o sławie, nic o bogactwie. Można powiedzieć, że marze przede wszystkim o zwykłym przeciętnym normalnym życiu u boku ukochanych przez mnie ludzi. W tym wszystkim najpiękniejsze jest to, że zrealizowanie tego marzenia nie jest niemożliwe. Dzięki temu nawet jak mam bardzo zły dzień jestem w stanie iść przed siebie z podniesioną głową. I takich marzeń, które dadzą wam siłę za każdym razem jak upadniecie na kolana wam życzę z całego serca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz