poniedziałek, 16 września 2019

Ts w świecie les

Ostatnio rozmawiałam ze znajomą amerykanką, która związała się z transseksualną kobietą i jak tylko podzieliła się ze mną ową nowiną postanowiłam poruszyć temat kobiet transseksualnych w amerykańskim środowisku les. I muszę powiedzieć, że różnice uderzyły mnie w twarz z siłą bolidu wyścigowego rozbijającego się o mur.

Kobieta to kobieta, nie ważne ts czy cis, oczywiście zdarzają się osoby które mają inne podejście jednak jest ich coraz mniej. I gdy mi to powiedziała... przyznaje szczęka mi nieco opadła. Parę lat temu w serialu s-f "Sense8" był poruszony wątek transseksualnej lesbijki i sposób w jaki była traktowana bardzo mi przypominał nasze rodzime realia. A tu zonk... postęp nastąpił.

Bo jak już wspomniałam na naszym podwórku nie wygląda to zbyt ciekawie. Bardzo wiele lesbijek dokucza, żeby nie powiedzieć wprost atakuje swoje transseksualne koleżanki. Sama nie raz i nie dwa dowiadywałam się, że jestem "facetem z dorobionymi cyckami". Zresztą ruch feministyczny też potrafi być wobec nas dość... brutalny.

Nawet te pozytywnie nastawione mają swoje ale... Coś na zasadzie: jesteś fajną koleżanką, ale nie mogła bym być z tobą. I nawet od czasu do czasu któraś powie prosto w twarz z jakiego powodu, jednak nie jest to zbyt częste (no bo chodzi o srs) może ze strachu przed urażeniem - nie wiem i nie wnikam. Tak więc dobra koleżanka, ale nigdy partnerka.

Pamiętam jak nie tak dawno temu poświęcałam dużo czasu pewnej nie wiele młodszej od siebie kobiecie i ta postanowiła zerwać ze mną kontakt ponieważ jej koleżanki lesbijki stwierdziły, że woli facetów bo się ze mną zadaje. Szczerze powiedziawszy zatkało mnie i nie wiedziałam jak na to zareagować. Jednak tak właśnie wygląda ta tolerancja u nas... Nawet w tęczy są normy z których lepiej się nie wyłamywać by nie zostać zaatakowanym.

I na dobrą sprawę będąc transseksualną kobietą i lesbijką najlepiej sobie szukać partnerki spoza środowiska. Nie przejmującej się opiniami, bo niestety w samym środowisku nie jest łatwo o taką osobę, ba jest to nadal hermetyczny klub dla kobiet które urodziły się z cipką. Chociaż postęp powoli nastąpi, bo świat nie lubi stagnacji i myślę, że wcześniej czy później kobiety uznają nas... za kobiety nie tylko gdy będzie to dla nich wygodne.

2 komentarze:

  1. Ja myślę, że to bardziej złożony temat. I wcale nie tak różny od tego co się dzieje w środowisku heteronormatywnych - ludzie patrzą z perspektywy genitaliów z którymi się człowiek urodził :/ Zmiana tego jest już pewnym krokiem na przód.
    Z drugiej strony są też rzeczy nie do przeskoczenia - jeśli ktoś jest lesbijką, to prawdopodobnie ma ochotę obcować wyłącznie z żeńskimi narządami płciowymi (inne mogą go w ogóle nie pociągać) i trudno mieć do kogoś pretensje o to, bo to tak jakby mieć pretensję, że ta osoba jest w ogóle homoseksualna :P Więc trzeba tu też zrozumieć tą drugą stronę. A mam wrażenie, że czasem osoby transseksualne wręcz takie pretensje wysuwają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tematu jeszcze nie wyczerpałam i jeszcze do niego wrócę, ale z pozytywnym zakończeniem.

      Usuń