poniedziałek, 23 września 2019

Ts w świecie les cz2

Tak ostro było w ostatnim wpisie, ale każda moneta ma dwie strony więc dziś rzucę okiem na tą drugą. Pozytywną. Przyznaje się bez bicia, że negatywne doświadczenia zapadają w pamięć znacznie mocniej niż te dobre, ale na szczęście tych dobrych mam dostatecznie dużo by móc stwierdzić - lesbijka najlepszą przyjaciółką transpłciowej kobiety.

Tak jak zawsze wszystko opieram na własnych doświadczeniach i jak zawsze podkreślę, że ile ludzi tyle historii. Zacznę od tego, że rok temu można było zobaczyć zdjęcia ze mną na pewnej wystawie foto. Tekst zapraszający do zwiedzania tego wydarzenia napisała moja dobra znajoma lesbijka. Pamiętam jak przy kawie siedziałyśmy i rozmawiając próbowała wejść w mój świat by przedstawić mnie w interesujący sposób w przygotowywanym tekście. Do dziś uważam, że to jedna z najgłębszych ocen mojej osoby jakie miałam w swoich dłoniach. Dzięki swojej otwartości potrafiła wejść głębiej w moją osobowość niż nie jeden psycholog z którym się użerałam.

Jeden z moich wpisów "Miłość, czy przyjaźń" również był zainspirowany przez moją koleżankę lesbijkę. Przede wszystkim przez "miętę' jaką do siebie czułyśmy, ale stwierdziłyśmy że wchodzenie w coś więcej zniszczyło by naszą przyjaźń, która jest dla nas znacznie ważniejsza. Przyjaźń trwa do dziś, a darmowe minuty uznaje za błogosławieństwo bo rachunki za telefon puściły by mnie z torbami. Zresztą uważam, że każda transpłciowa kobieta powinna mieć cispłciową koleżankę. Nie ważne czy les czy hetero, po prostu ona szczerze powie co myśli i nie będzie mieć problemów by pomóc z jakimiś drobnymi babskimi problemami z jakimi możemy się zderzyć.

Kolejna sprawa... pisałam o licznych atakach ze strony lesbijek, ale to właśnie inne les stają w naszej obronie, gdy ich koleżanki ponosi. Wiele z nich doskonale rozumie o co walczy tęcza i że takie zachowanie to negowanie tego o co wszyscy w tej kolorowej części społeczności walczymy. No i wbrew pozorom wcale nie jest nie możliwe znalezienie partnerki, nie jestem jedyną w kraju transkobietą w związku z ciskobietą. I najczęściej wytykane "problemy", czyli współżycie dla dwojga dorosłych, umiejących ze sobą rozmawiać osób przestają być problemem.

Zresztą moja partnerka zdrowo się uśmiała, gdy powiedziałam jej że moja fizjonomia przeszkadzała praktycznie każdej lesbijce z która się spotykałam. "A czego się spodziewały umawiając się z tobą? I przecież to tylko przejściowe", zresztą raz lepiej, a raz gorzej jednak zawsze stara się mnie wspierać w leczeniu. Tak więc da się... I te lesbijki wcale nie są dla nas takie złe, bo każda moneta ma dwie strony i nie ma co się zamykać bo parę osób było wobec nas nie fajnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz