niedziela, 2 grudnia 2018

Coraz bliżej święta...

Dawno nie było nowego wpisu, ale ostatnio tak wiele się dzieje w moim życiu, że nie mam głowy na wymyślenie ciekawego tematu  na post. Jednak nadszedł grudzień, a w raz z nim w powietrzu coraz bardziej czuć święta. Boże Narodzenie to dla jednych jeden z najprzyjemniejszych okresów w roku, a dla innych jeden z najtrudniejszych do wytrzymania.

Przyznaje się, że osobiście zaliczam siebie do tej drugiej grupy. I chyba znowu szykuje mi się bardzo osobisty wpis... Jednak najlepiej opisywać problemy opierając się na własnych doświadczeniach. A ja mimo, że od dawna nie wiem co to samotność w święta i tak bardzo ciężko je znoszę wracając w tych dniach do wspomnień z domu rodzinnego. 

I właśnie do tego zmierzam... samotność w święta bywa zabójcza. I nie ważne czy się wierzy, czy nie. Dla większości ludzi święta nieodłącznie kojarzą się z rodzinnym ciepłem, a kiedy rodzina nas nie akceptuje, gdy nie możemy usiąść przy wigilijnym stole wraz z najbliższymi coś w środku nas pęka. Oczywiście jest wiele innych powodów by Boże Narodzenie było trudnym do zniesienia czasem. Jednak nie zamierzam się na ten temat rozpisywać i zatrzymam się przy tej samotności.

Warto w tym czasie przejść test na dobrego człowieka. Przemyśleć kto z naszych znajomych rok w rok jest sam i czy aby na pewno nie sprawia mu to bólu. Zaproszenie takiej osoby do siebie może nie tylko jej rozjaśnić przyszły rok, ale i może ochronić przed zrobieniem sobie krzywdy. Depresja w tym czasie atakuje jak rozjuszony byk na corridzie, a wraz z nią pojawiają się często myśli które mogą wydać się zbyt kuszące. Warto wyciągnąć dłoń... warto być człowiekiem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz