poniedziałek, 25 marca 2019

Strach

Strach to uczucie które nikomu nie jest obce, jakby nie patrzeć każdy się czegoś boi. I właśnie o tym chce dziś się nieco rozpisać. Życie osób transseksualnych jest pełne różnych leków, mniej lub bardziej irracjonalnych jednak zawsze bardzo utrudniających życie. Oczywiście wszystko będzie oparte na moich własnych przeżyciach, a ile ludzi tyle lęków.

Nie będę tu wchodziła zbyt głęboko w temat dysforii płciowej, która też jest pewnego rodzaju lękiem. Jednak wiele z tego o czym napisze jest w pewnym rodzaju składnikami mieszanki którą właśnie mogę nazwać dysforią. Pewnie są tu jakieś punkty wspólne dla wielu innych osób transseksualnych.

Do dziś napawa mnie panicznym lękiem, że ktoś zauważy iż nie pozbyłam się zarostu. Aktualnie jest z tym dużo lepiej, głównie dzięki zabiegom epilacji. Ale kiedyś... oj jeszcze parę lat temu nie wychodziłam z domu bez pełnego makijażu maskującego tą drobną niedoskonałość. Zresztą nawet dotykać się po twarzy pozwalam bardzo wąskiej grupie ludzi, co jest zasługą jednej negatywnej reakcji.

No właśnie reakcje.. Coming out nie jest łatwy i za każdym razem mimo licznych doświadczeń boję się negatywnych reakcji. Owszem zazwyczaj mnie śmieszą, bo szczerze mówiąc nie ma lepszego sposobu na spławienie jakiegoś nachalnego typa mówiąc mu, że jestem transseksualna (prawie zawsze się sprawdza). Jednak kiedy na kimś mi zależy i chcę wpuścić tą osobę głębiej w swój świat panicznie boje się odtrącenia. No dobra przesadziłam z tą paniką.

Bo panicznym lękiem napawa mnie wchodzenie w związek. Mimo wszystko jak wiele osób transseksualnych cierpię na przypadłość łatwego angażowania się. Niestety. To właściwie kumulacja wszystkiego co napawa mnie lękami związanymi z moją płcią. Intymności nawet nie można nazwać problemem, to jedna wielka batalia przeciwko strachowi. A już nie wspominam o drobiazgach... wiele osób chcących wejść w związek z osobą transseksualną, a zwłaszcza taką w trakcie leczenia nie wie na co się porywa. A jest i druga strona medalu, czyli osoby które po prostu szukają przygodnego seksu i mają już wiedzę o tym jak łatwo zdobyć nasze zaangażowanie.

Okazywanie dowodu osobistego, korzystanie z publicznej toalety... Lęków jakie nam towarzyszą jest bez liku. A jednym z największych jakie znam, to czy przez sąd przejdziemy pozytywnie i zakończymy koszmar sądownego uzgodnienia płci. Na dobrą sprawę to nawet nie wierzchołek góry lodowej, ale starałam się przedstawić za przykład tylko swoje bolączki. Na szczęście dzięki wsparciu bliskich można sobie z tym radzić.

2 komentarze:

  1. Na pewno nie masz lekko, ale podziwiam Cię za odwagę w dążeniu do celu. Tak się teraz zastanawiam czego ja się boję i chyba jest to lęk o moją przyszłość,a jednocześnie mam nadzieję, że jutro będzie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze znać swoje lęki, wtedy łatwiej stawić im czoła. A wtedy świat stoi otworem.

      Usuń