czwartek, 16 maja 2019

Obnoszenie się

Osobiście nigdy nie spotkałam się z takim zarzutem, ale docierają do mnie takie słuchy że jako mniejszość obnosimy się ze sobą. W moim wypadku to pewnie obnoszę się podwójnie jako transpłciowa osoba i jeszcze ze swoją orientacją... Jednak prawda jest taka, że często jestem/śmy do tego zmuszeni przez okoliczności.

I nie mam tu na myśli okoliczności o których wspominałam nie jednokrotnie w poprzednich postach, czyli spławianiu natrętnych facetów poprzez coming out. Mówię o codziennych sytuacjach, które wymuszają na nas ten coming out, chociaż nie koniecznie tego chcemy. Temat jest mi o tyle na czasie, że niedawno musiałam przez to przechodzić.

Będąc nie tak dawno temu na badaniach wzroku i przy tym doborze soczewek oraz oprawek okularów musiałam wyjąć dowód osobisty i podać z niego dane. Nie funkcjonuje prawnie jeszcze jako kobieta i doprowadziło to do sytuacji w której najzwyczajniej w świecie musiałam powiedzieć o sobie, a pani która mnie obsługiwała stanęła na wysokości zadania i bez robienia wielkiego halo zadała mi dyskretnie kilka pytań tak by nikt nie zwrócił na to uwagi i bym czuła się komfortowo.

Zresztą ta sama sytuacja nastąpiła parę minut później, gdy w gabinecie lekarz spojrzał na moją kartę pacjenta i też po zadaniu jednego prostego pytania o to w jakiej formie ma się do mnie zwracać przeszedł do meritum sprawy. I nie ukrywam, że byłam mile zaskoczona poziomem przygotowania pracowników, ponieważ nie wszędzie jest tak miło i w miarę bezstresowo.

A sytuacje w jakich może zaistnieć potrzeba takiego wyjścia z szafy bywają naprawdę prozaiczne i o wiele częściej sprawiają przykrość niż satysfakcje. Chociaż większości pewnie ciężko sobie uświadomić fakt, że wbrew pozorom wiele sytuacji w których niby się ze sobą obnosimy nie są niczym innym niż wymuszeniem takiego zachowania przez sytuacje.

Owszem jak pojawiałam się w telewizji to można powiedzieć, że było to obnoszenie się ze sobą bo przecież po co edukować o takich sprawach jak orientacja seksualna, czy tożsamość płciowa. Jednak w codzienności nie mam ochoty mówić o swojej przeszłości i o wszystkich zabiegach jakie muszę przejść, ani tłumaczyć się że jestem bi i mam partnerkę a nie partnera. I właśnie to ma na celu takie "obnoszenie" się czy to w telewizji, czy paradach. Edukacja i próba zwrócenia uwagi na problemy ludzi którzy są stygmatyzowani jako zboczeńcy.

I skoro my obnosimy się to jak nazwać wszystkie ataki na mniejszość do której należę? Kontrdemonstracje o niby normalność, czy też coś bardziej przyziemnego czyli ataki agresji gdy sytuacja doprowadza do tego, że nawet nie chcąc musimy wyjść z tej przysłowiowej szafy. My się obnosimy chociaż nie chcemy, ale tak zwana norma obnosi się z chorą satysfakcją zgnębienia "zboczeńca". Bo na dobrą sprawę od konstruktywnej rozmowy dużo częściej spotykam agresję i to nie jest agresja z mojej strony jak i większości moich sióstr i braci w tęczy. Chociaż zdarzają się haniebne wyjątki o których wolę nie wspominać.

Zakończę ten długi jak na mnie post prostą myślą: żyj i daj żyć innym. Bo tak naprawdę właśnie o to w tym wszystkim nam chodzi. Chcemy móc żyć swoim życiem, mieć możliwość odwiedzić ukochaną osobę w szpitalu bez stresu, wyciągnąć dowód osobisty i nie bać się że zaraz omyje nas fala poniżenia. Też chcemy normalności, tylko najpierw trzeba się pogodzić z tym że to co normalne nie jest jednokolorowe i widać to na przestrzeni wieków w całej przyrodzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz